W Iron planie następujące zmiany do końca zostało:
Pływanie: 3400m
Rower:80km
bieg: 20km
W takich to okolicznościach przyrody udało mi się troszkę poruszać.
Najpierw bieg na bieżni mechanicznej potem basen, a w dniu następnym teren z przewyższeniem 1180mnpm. (Markowe Szczawiny)
Na, których zima w pełni. Niestety czasu zabrakło aby zwiedzić Babią :(. Zbieg na dół po schodach ?!?, które nie wiem kto wymyślił, wymagał pełnej koncentracji aby nie ulec kontuzji gdyż zaśnieżone schodki były jak zjeżdżalnia. Na dole jeszcze jesień.
Choć w strumieniach woda o temperaturze śniegu :).
Kolejny dzień tym razem już w okolicy. Wsiadając na rower startowałem jesienią, a wróciłem zimą:)
Padający śnieg i wiejący wiatr potęgowały odczucie zimna. Mimo dwóch par skarpet w tym jedna wełniana po powrocie do domu moje stopy długo dochodziły do siebie. Ale jest super! I do przodu.
Tm Czasem.
C.D.N.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz